Przyśpieszona nauka w stanie relaksu to temat, który od bardzo długiego czasu zajmuje miejsce w rozważaniach wielu autorów, reprezentujących różne dziedziny nauki i orientacje ideologiczne. Traktuje się ją jako rewelacyjną metodę przyswajania wiedzy, nie brak jednak głosów odsądzających ją od czci i wiary jako zespól technik „prania mózgu”, na rzędzie werbunku do sekt czy zgoła wymysł szatana.

Ucz się leżąc w łóżku
Czwarty Wymiar 6/99

Ryszard Gąsierkiewicz, wykładowca akademicki, trener neurolingwistycznego programowania , specjalista w zakresie technik komunikacji interpersonalnej. Od 10 lat wdraża i propaguje błyskawiczną naukę języków obcych na bazie sugestopedii w ramach Beskidzkiego Centrum Nauki Języków Obcych „WELES”w Bielsku-Białej, kierując znakomitym zespołem dydaktyków i trenerów.

Przyśpieszona nauka w stanie relaksu to temat, który od bardzo długiego czasu zajmuje miejsce w rozważaniach wielu autorów, reprezentujących różne dziedziny nauki i orientacje ideologiczne. Traktuje się ją jako rewelacyjną metodę przyswajania wiedzy, nie brak jednak głosów odsądzających ją od czci i wiary jako zespól technik „prania mózgu”, na rzędzie werbunku do sekt czy zgoła wymysł szatana.
Tymczasem badania rozmaitych fantastów nad bardziej efektywnymi niż tradycyjne metodami nauczania rozpoczęły już w latach pięćdziesiątych i dotyczyły nauki we śnie naturalnym lub sztucznie wywołanym, zwanej z greckiego hipnopedią (hipnos – sen, paideia – wychowanie). Oczywiście, to bardzo pociągająca perspektywa, szczególnie że chęć zdobycia wiedzy w łatwiejszy i bardziej ekonomiczny sposób świadczy nie tyle o lenistwie osób zainteresowanych takim sposobem zdobywania wiadomości, ile o wewnętrznej potrzebie ich posiadania. Docenianie i odczuwanie potrzeby wiedzy zalicza się bowiem do najważniejszych motywów uczenia się. Z tych powodów trudno uważać za coś złego publikowanie w prasie i czasopismach mało obiektywnych, wręcz fantastycznych doniesień, gloryfikujących przeogromne możliwości, jakie ze sobą niesie nauczanie w stanie relaksu (a nawet snu, będącego niewątpliwie najwyższą formą relaksu). Chodzi jednak o to, by nie wylać dziecka z kąpielą i nie stwarzać złudnych nadziei na łatwe, niejako „za darmo” zdobywanie wiadomości.
Gdy się to okaże nieprawdą, może się stać źródłem nie tylko rozgoryczenia. Stać się może także czynnikiem hamującym rozwój, utrwalającym stare stereotypy i przekonania (nie ma nic za darmo, nauka jest trudna i dostępna wyłącznie uzdolnionym, uczyć się należy według sprawdzonych reguł, z góry wiadomo było, że nic z tego nie wyjdzie, doskonałość wymaga wyrzeczeń i ofiar itp., itd.) lub, co gorsza, utrwalić niski poziom samoakceptacji (nigdy nie miałem zdolności do nauki, zawsze byłem „tępy” w językach obcych, nie jestem nic wart, innym na pewno wychodzi to lepiej itp.). Biorąc pod uwagę powyższe, pragnę rozwiać niektóre złudzenia i przypomnieć, że nauczanie w stanie relaksu, którym dalej będziemy się zajmować, nazywane sugestopedią lub superlearningiem, cały czas pozostaje w sferze eksploracji badawczych o wynikach co prawda szalenie obiecujących, ale nie do końca oczywistych, bo uzależnionych od bardzo wielu okoliczności, które trudno całkowicie zobiektywizować. Jakże to jednak pociągające i nęcące. Jest w tym rytuał, tajemniczość, nowość, wrażenie i coś jeszcze – trudne do określenia.

A zaczęło się już w starożytności, w środowisku kapłanów, wróżbitów i szamanów, stosujących stany ekstatyczne do podawania informacji obserwującym ich wiernym, w wyniku obrzędów znajdujących się również w innym stanie psychicznym. Źródła podają, że już buddyjscy kapłani w Chinach, fakirzy i jogini w Indiach, lebosze w Etiopii stosowali nauczanie przez sen lub w stanie specyficznego transu, uzyskując doskonałe rezultaty. Aż dziwne zatem, że droga ta nie została konsekwentnie przetarta i utwardzona, co lepsze, ciągle się ją odkrywa od nowa, wymyślając ponownie koło.
Tak, tak… „Rozsądni ludzie przystoso wują się do świata. Nierozsądni ludzie przystosowują świat do siebie. Dlatego też cały postęp zależy od ludzi nierozsąd nych” – twierdził G. B. Shaw, a Einstein na pytanie, skąd się biorą wynalazki, od powiadał: „Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się jeden, który nie wie, że się nie da i on właśnie to coś robi”. Takim właśnie osobnikiem, który nie wiedział, że nic się nie da zro bić, był Bułgar GEORGII ŁOZANOW. Około roku 1963 jako praktykujący psy chiatra opracował własną metodę lecze nia, przydatną zwłaszcza w leczeniu ner wic. Polegała ona (w dużym oczywiście uproszczeniu), na wprowadzaniu pacjen ta dokładnie w taki stan psychiczny, jaki jest udziałem melomana słuchającego koncertu: stan wewnętrznego rozluźnie nia, bierności i błogostanu, ale i czujności zarazem. Zatopiony w muzyce człowiek odbiera nie do końca świadomie olbrzy mią ilość informacji jednocześnie: melo dię, barwę dźwięku, harmonię, rytm, ła dunek uczuciowy. Oczywiście nie wyczerpywało to całego warsztatu tera peutycznego, ale poczynione obserwacje zwróciły uwagę dr Łozanowa na bardzo ważny, a dotychczas niedoceniany aspekt sprawy: osiągnięcie takiego stanu (umownie nazwanego stanem „czujnej relaksacji”) wybitnie wpływa na zdolność zapamiętywania informacji podawanych w jego trakcie.
W roku 1971 ukazała się w Bułgarii rozprawa Łozanowa „Sugestologia”, w której napisał m.in. „Sugestologia ja ko nauka zajmuje się głównie proble mem możliwości odkrycia rezerw w ludzkiej osobowości zwykłymi, natu ralnymi sposobami – bez hipnozy, którą można osiągnąć przy pomocy sugestii, ale która sama sugestią nie jest i nie jest także czynnikiem sugestywnym. Suge stologia może być wykorzystana w wie lu dziedzinach życia, nie tylko w klinice, ale między innymi również w procesie nauczania. Zastosowanie jej w dydakty ce zrodziło sugestopedię – naukę, która w procesie nauczania bierze pod uwagę wpływ takich czynników, jak oddziały wanie zachowania nauczyciela i jego wy glądu zewnętrznego, wpływ muzyki, specjalne opracowanie materiału na uczania pod kątem łatwiejszego przy swajania i utrwalania go w mózgu, wpływ relaksu w formie tzw. relaksu skoncentrowanego (maksymalny relaks przy maksymalnej koncentracji).
Jak wykazały doświadczenia, istotne w przyspieszonym procesie nauczania jest osiągniecie stanu głębokiego odprę żenia, które występuje w trakcie snu, ale to ten stan jest istotny, a nie sen.
Łozanow w toku wieloletnich obserwacji sformułował kilka zasad, których kumulatywne stosowanie zapewnia znacznie większą skuteczność w przy swajaniu dowolnego materiału dydak tycznego niż tzw. nauczanie tradycyjne.
Pierwszą i podstawową jest umiejętność osiągania przez uczących się stanu tak zwanej „czujnej relaksacji”, właściwej stanowi umysłu bezpośred nio przed zaśnięciem lub zaraz po obudzeniu i utrzymaniu tego stanu w trakcie nauki. Stan taki zwany także stanem AL FA, w którym mózg emituje fale o czę stotliwości 8-12 cykli na sekundę, jest stanem największej kreatywności i (w ol brzymim oczywiście uproszczeniu) zawiaduje nim prawa półkula mózgu.
W czym zatem problem, skoro mózg l posiada wszelkie naturalne możliwości? Ano właśnie w tym, że większość popu lacji – niezależnie od systemu politycznego i rodzaju indoktrynacji społecznej – jest ofiarami reżimów panujących w klasycznej pedagogice i wszelkiej zresztą działalności wychowawczej. Głównym ideologiem i absolutnym dzierżymordą we wszelkich tych rodzajach reżimów jest Absolutnie Logiczny Rozum. Absolutnie Logiczny Rozum, o czym wiemy wcale nie od tak dawna, jest związany z lewą półkulą mózgu i charakteryzuje się emisją fal BETA, o częstotliwości od 13-25 cykli na sekundę, a ponieważ od wieków go hołubiono i trenowano, zdominował działania całego mózgu, w tym przede wszystkim półkuli prawej.
Tymczasem mamy nie jeden mózg podzielony na dwie części, ale dwa mózgi (oczywiście znowu w naj wyższym uproszczeniu).
Półkula lewa jest analityczna i logicz na, dosłowna i sekwencyjna, zawiadują ca pamięcią krótkoterminową, prawa jest intuicyjna, uduchowiona, syntetycz na, a zawiaduje wyobraźnią i marzenia mi oraz pamięcią długoterminową. I ta właśnie półkula prawa, w której otwie rają się wrota wieszczych snów, a pod świadomość podsuwa rewolucyjne cza sami rozwiązania, jest zdominowana, przez półkulę lewą i to czasami do tego stopnia, że u niektórych poddawanych eksperymentom osób w ogóle nie moż na było wykorzystać jej zasobów. Ci, którzy umiejętności wykorzystania zaso bów prawej półkuli posiedli niejako in tuicyjnie, np. Einstein, zostawali, mimo wysiłków ich pedagogów – geniuszami. Wymagało to wysiłków i wyrzeczeń świadomych, ale przenoszących do hi storii. Mark Twain komentując swój sto sunek do sprawy, z dumą stwierdzał „Nigdy nie dopuściłem do tego, aby szkoła miała wpływ na moją edukację”. Większość z nas jednak dopuściła, a za tem, idąc tropem powyższych refleksji, bez zbytniej przesady stwierdzić może my, że w większości jesteśmy półgłów kami – i to w dodatku lewymi.
Jak to zmienić?
Nic prostszego – należy odpowiednio „wyćwiczyć” rozum, przywracając właściwe miejsce prawej półkuli i doprowadzając do harmonijnej współpracy z lewą, tak by wykorzysty wać pełen potencjał i intuicji, i logiki. Zauważono, że prawa półkula budzi się, a lewa nieco ogranicza aktywność, gdy mięśnie całego ciała znajdują się w sta nie relaksu – są rozluźnione, a serce pra cuje wolniej niż zwykle, bijąc w rytmie 60 uderzeń na minutę. To nic w zasadzie nowego. Już od dłuższego czasu wielu naukowców zwracało uwagę na fakt, że stan psychiczny i dyspozycja każdego człowieka zależą wprost od stanu napię cia jego mięśni (stan ten, co zresztą daw no już zauważył twórca masażu segmentarnego, Head, może być użyty do dia gnozy schorzeń somatycznych i skutecznego ich leczenia, o wiele czasami sku teczniejszego od efektów osiąganych w masażach chińskich, tybetańskich i ja pońskich – no, ale cudze chwalicie…).
Oczywisty zatem był wniosek, że mię dzy skutecznością uczenia się a napięciem mięśniowym istnieje takież powiązanie. Łozanow zauważył ponadto, badając lu dzi szczególnie uzdolnionych, że nie tyl ko ich ciała były w pełni odprężone w trakcie rozwiązywania problemów koncepcyjnych czy zapamiętywania dłu gich ciągów liczb, ale także obie półkule pracujące w zgodnym rytmie emitowały powolne fale ALFA, fale pojawiające się wtedy, gdy człowiek jest doskonale zre laksowany lub oddaje się medytacji. Świadczy to o czymś wręcz odwrotnym, niż aktualnie obowiązujące doktryny na ukowe, według których stany odprężenia umysłowego muszą zanikać, gdy mózg przystępuje do pracy. Logicznie zresztą rzecz biorąc paradoksem jest myśl, że można pracować umysłowo bardzo ciężko i wydajnie bez najmniejszego wysiłku, co gorsze, relaksując się – prawda???
Takie odprężenie organizmu nader często prowadzi jednak do przeciwnego skutku – umysł, zamiast pracować wy dajniej, zasypia w ślad za ciałem. Należało zatem znaleźć sposób utrzymania świadomości w pożądanym stanie – „re laksu skoncentrowanego”. Sposobem takim okazała się muzyka, ale nie każda – o, nie!!!
Najlepsze wyniki w wywoływaniu i utrzymaniu stanu ALFA otrzymuje się stosując muzykę kompozytorów siędemnasto- czy osiemnastowiecznych – Bacha, Vivaldiego, Telemana, Haendla, Corellego, a wśród nich najbardziej przydatne do naszych celów są utwory na instrumenty smyczkowe – largo, czyli powolne, grane w rytmie 60 uderzeń na minutę i gdy słu cha się ich, fizjologia niepostrzeżenie przystosowuje się sama do tego rytmu, serce zwalnia tempo, ciało się relaksuje, a umysł zostaje pobudzony. Co lepsze, podobne efekty można osiągnąć słucha jąc wyłącznie samych uderzeń metronomu o tym rytmie.
Następnym niezwykle istotnym czynnikiem w procesie zapamiętywania jest rytmizacja oddechu.
W supernauczaniu oddychanie zwal nia się do tempa wolnego pulsu i ryt micznie odczytywanego – w takt muzyki – materiału. Już samo rytmiczne i wolne oddychanie sprawia, że umysł zaczyna pracować w zupełnie innym rytmie, a ciało miękko zapada się w zrelaksowa ną ociężałość. Pomocne w utrzymaniu zrytmizowanego oddechu są urządzenia do biofeedbacku, np. bardzo popularne urządzenia firmy Sita Learning System, złożone z okularów, mikroprocesora i czujnika oddechu. Dzięki nim rytm od dychania możemy obserwować w postaci świetlnych impulsów i łatwiej utrzy mywać najwłaściwszy dla nas.
Mamy już zatem trzy elementy: relaks fizyczny, właściwą muzykę, rytmiczne oddychanie. Można osiągnąć je mecha nicznie, pozostaje jednak coś, czego me chanicznie osiągnąć się nie da: wiara we własne możliwości, automotywacja, przekonanie o posiadaniu wszelkich możliwych zasobów do realizacji celu, weryfikacja wewnętrznego stosunku do nauki i eliminacja wewnętrznego kryty ka i niedowiarka, czyli wewnętrzne zaprogramowanie do uczenia przyspieszo nego. Najbardziej złożone i trudne do osiągnięcia jest właśnie to wewnętrzne zaprogramowanie w każdej formie na uczania i to ono stanowi o jakości koń cowego rezultatu.
Łozanow próbował rozwiązać ten problem polecając właściwie użyte tech niki psychoterapeutyczne, wykorzysty wanie tzw. świadomości uczestniczącej i pozytywnych afirmacji oraz taką formę porządkowania materiału dydaktyczne go, aby był podawany wprost do podświadomości dzięki atrakcyjnemu i ży wemu kontekstowi.
Współcześnie wykorzystujemy w tym celu przede wszystkim techniki neurolingwistycznego programowania – nauki zajmującej się strategiami osiągania sukcesu w dowolnych dziedzinach, nie do przecenienia w dydaktyce.
Kończącym składnikiem supernauczania jest aktywacja zdobytych w sposób bierny wiadomości. Jeżeli wykorzystuje my superlearning do nauki języków ob cych, co najczęściej się dzieje, najlepsze wyniki daje powtarzanie słów i zwrotów z odpowiednio przygotowanym lekto rem w taki sposób, by jak najlepiej bawić się świeżo pozyskanymi wiadomościami i jak najdynamiczniej uczestniczyć w sy mulowanych sytuacjach. Jest to niezwy kle ważny element uczenia się, w którym wiedza zostaje wydobyta na wierzch i ugruntowana w sposób bezstresowy, pełen humoru i entuzjazmu.
Pamiętajmy: superłearning polega na kompleksowym działaniu różnych czyn ników – żaden nie jest tym „istotnym”, a pozostałe nie są „tylko dodatkami”.
– Już sama afirmacja lepszego uczenia się i własnych możliwości asymilowania materiału podniosła „zapamiętywalność” o 60%,
– zsynchronizowanie z powolnym ryt mem muzyki i oddychania spowodowa ło natychmiastową poprawę o 78%,
– u osób stosujących wszystkie skład niki metody poprawa zapamiętywania wynosiła 141%.
Tekst: Ryszard Gąsierkiewicz (trener NLP)