Mózg nasz działa podobnie jak nadajnik nadawczo-odbiorczy z funkcją automatycznego dostrajania się do określonej stacji. Działa on na czterech różnych częstotliwościach (lub długościach) fal. Można je zmierzyć za pomocą urządzenia zwanego elektroencefalografem (EEG). W czasie pełnej aktywności, rozbudzenia i działania z przeważającym użyciem logiki mózg nasz emituje i odbiera fale o częstotliwości 13–25 cykli na sekundę. Fale takie nazywa się falami „BETA”. Aktywność wykazuje wtedy przede wszystkim półkula lewa, półkula stanowiąca swoisty „alfabet umysłu”. Dzięki niej potrafimy przedstawić i uzasadnić logicznie rozmaite tworzone koncepcje, dzięki niej także nie gubimy drogi w skomplikowanej dżungli dnia codziennego. Jeżeli jednak jej aktywność jest nadmierna (a jak wykazują obserwacje, taka właśnie jest u większości mieszkańców naszej planety), zdecydowanie zanika kreatywność i zdolność do przyspieszonego uczenia. Dzieje się tak dlatego, że półkula ta jest odpowiedzialna przede wszystkim za pamięć krótkoterminową oraz przestrzeganie norm i reguł porządkujących nasze życie, a nie za szukanie „obrazoburczych”, nowatorskich  rozwiązań. Niestety, taki stan umysłu, rozwinięty wytrwałą indoktrynacją tradycyjnych metod nauczania, jest nie wyjątkiem a regułą.

Czas najwyższy, by to zmienić, bo stanem, który zapewnia najbardziej efektywną pracę mózgu jest inny stan – stan ALFA. Gdy w stanie BETA aktywnie pracuje przede wszystkim jedna półkula – lewa, tak w stanie ALFA uaktywniane są prawie jednocześnie obie półkule i pobudzana do działania pamięć długoterminowa. Stan ALFA  nazywa się stanem czujnej relaksacji i, paradoksalnie, zwalniając nurt rozbieganych myśli znakomicie przyspiesza procesy zapamiętywania i odtwarzania informacji. W takim stanie ni to snu, ni jawy nasz umysł przemienia się w gigantyczną gąbkę, chłonącą praktycznie każdą ilość wiedzy. Budzą się w nim zdolności do podwyższonej koncentracji, ale koncentracji zupełnie innego rodzaju, niż ta, do której jesteśmy na co dzień przyzwyczajeni i którą kojarzymy ze zmęczeniem i bólem głowy. W stanie tym zanika poczucie czasu, a raczej zaczyna płynąć on zupełnie inaczej, zwiększając swoją pojemność (usiłowanie zrozumienia tego stanu wyłącznie za pomocą lewej półkuli naszego mózgu jest- z góry uprzedzam- skazane na niepowodzenie).

Dzięki stanowi alfa można uczyć się i odpoczywać jednocześnie, a wyniki uczenia się mogą być fenomenalne. W stanie ALFA nasz mózg nadaje i odbiera na częstotliwościach od 8 do  12 cykli na sekundę.

Kiedy stajemy się coraz bardziej senni i przechodzimy w fazę półsnu (snu płytkiego), to znak, że nasz mózg zdominowały fale TETA , których częstotliwość wynosi od 4 do 7 cykli na sekundę. Ale uwaga ! Faza ta nie tylko służy zasypianiu – rodzi także gejzery geniuszu i twórczego natchnienia, choć trudno je świadomie wywoływać i bardzo rzadko pamiętamy o nich na jawie.

Ostatni stan aktywności mózgu to stan DELTA, występujący podczas głębokiego snu, charakteryzujący się występowaniem częstotliwości od 0,5 do 3 cykli na sekundę. W tym stanie oddech spowalnia, temperatura ciała ulega obniżeniu a serce bije wolniej.

Liczne badania wykazują, że jeżeli mózg pracuje we właściwych im przedziałach łatwo można zaobserwować jego wręcz genialne dokonania.

Jaki jednak związek ma to z muzyką? Okazuje się, że olbrzymi. Coraz więcej badaczy jest obecnie zdania, że pożądane aktywności naszego mózgu dużo łatwiej można osiągnąć, gdy słucha się odpowiednich jej rodzajów. Nie chodzi tu o uatrakcyjnienie podawanych informacji, jak ma to miejsce w wypadku reklam radiowych czy telewizyjnych. Odkryto, że pewne kompozycje zadziwiająco poprawiają zdolność przyswajania wiadomości dlatego, że ich tempo wynoszące 60-70 taktów na minutę odpowiada częstotliwości mózgowych fal ALFA i TETA.

Badacze uważają, że właśnie w stanach ALFA I TETA mózg sortuje nowe informacje i rozsyła do odpowiednich komórek „banku pamięci”. Stany te obserwowalne są w czasie zapadania w sen, kiedy trwa faza REM (nazwa pochodzi od rapid eye movement – szybki ruch oczu, który wtedy się uwidacznia pod zamkniętymi powiekami) . Za pomocą EEG można stwierdzić, że choć ciało nasze zapada w sen, umysł  – nie. Wprost przeciwnie – jest aktywny i korzysta z kory wzrokowej, by, jak się podejrzewa, wykonać szybkie, klatka po klatce, fotografie wydarzeń dnia. To może także wyjaśniać, dlaczego śnimy: nasza podświadomość „łączy się” z poprzednimi wspomnieniami, by skonfrontować z nimi nowe informacje i przegląda alternatywne rozwiązania, gdy nęka nas jakiś nierozwiązany problem.

MÓZG, TAK JAK INSTRUMENT, MOŻNA DOSTROIĆ DO ODPOWIEDNIEJ, POŻĄDANEJ  CZĘSTOTLIWOŚCI, A NAJLEPSZĄ DO TEGO DROGĄ JEST ODPOWIEDNIO DOBRANA  MUZYKA.

Może ona sterować rytmami biologicznymi, a mechanizm fizjologiczny tego działania polega na uzyskiwaniu rezonansu w organizmie. Wg dr E.Galińskiej, wybitnej muzykoterapeutki i muzykologa czynniki muzyczne : metrum, rytm i tempo powodują synchronizację rytmów biologicznych, np. oddechowego, sercowego czy fal mózgowych z pulsem i rytmem muzycznym. Odkryto to badając wpływ na pracę mózgu kompozycji siedemnastowiecznych i osiemnastowiecznych kompozytorów takich jak Vivaldi, Teleman i Bach. Okazało się, że ci dawni mistrzowie tworzyli muzykę wg bardzo specyficznych wzorów, przekazywanych prawdopodobnie przez muzyczne gildie od niepamiętnych czasów. Zawierali w swoich utworach wiele fragmentów utrzymywanych w wolnym tempie –  largo czy andante, które wraz z kojącym rytmem od 55 do 65 uderzeń na minutę wywierają bardzo silny wpływ na umysł i pamięć. Swą wolną, kojącą, pogodną muzykę  tworzyli najczęściej na instrumenty strunowe – skrzypce, mandolinę, gitarę i harfę. Instrumenty te wydają dźwięki o naturalnej, wysokiej częstotliwości, dostarczającej energii mózgowi i ciału (co zbadano przyrządowo w trakcie licznych badań).  Wykorzystał to w latach 70 twórca metody błyskawicznej nauki języków obcych zwaną Sugestopedią (Superlearningiem) – Georgij Łozanow, który już wówczas sformułował zasady doboru muzyki, ułatwiającej przyswajanie wiedzy. Podzielił sesję uczenia się na części, zwane koncertami i do nich dobrał odpowiednią muzykę. 

W Sugestopedii (Superlearningu) muzyka wg Łozanowa winna być dobierana w trojaki sposób:

  1. jako muzyka relaksująca, stanowiąca podkład sesji wstępnej, poprzedzającej każdą lekcję, w czasie której słuchacze odprężają się i osiągają stan umysłu odpowiadający stanowi ALFA. Rolę tą spełniają np. utwory Vivaldiego – Largo, Zima, Cztery pory roku,
  2. jako tzw. „koncert aktywny”, podczas którego słuchacze zapoznają się z treścią lekcji jednocześnie śledząc jej tekst, czyniąc notatki itp. Wykorzystać tu można np. Koncert skrzypcowy D-dur, op. 61 Beethovena; Koncert b-moll (fortepianowy) Czajkowskiego; Koncert na skrzypce i orkiestrę i Koncert nr 7 D-dur Mozarta ; Symfonię nr 67 F-dur, Symfonię nr 69 B-dur Haydna; Koncert fortepianowy V-Es-dur, op.73 Beethovena,
  3. jako tzw. „koncert pasywny”, w trakcie którego materiał odsłuchiwany jest  w stanie relaksu, bez sięgania do notatek, z zamkniętymi oczami, tak by uaktywniając prawą półkulę można było łatwiej przenieść informacje do pamięci długotrwałej. Składać się na niego mogą : Concerti Grossi, op 6, nr 2, 8, 5, 9 Corelliego; Muzyka na wodzie Haendla; Fantazja na organy G-dur, Fantazja c-moll, Trio d-moll, Wariacje kanoniczne i  Toccata Bacha; Pięć koncertów na flet i orkiestrę kameralną Vivaldiego.

I tu na zakończenie zła wiadomość dla tych, którzy tego typu muzyki traktują jako przeżytek i wolą słuchać ucząc się techno, rocka lub hip-hopu. Badania wykazały ich negatywne działanie lub w najlepszym wypadku, brak takiego, na funkcje zapamiętywania.