Fantazja na organy G-dur, Fantazja c-moll, Trio d-moll, Wariacje kanoniczne i Toccata Bacha; utwory Vivaldiego – Largo, Zima, Cztery pory roku, Pięć koncertów na flet i orkiestrę kameralną; Koncert skrzypcowy D-dur, op. 61 Beethovena; Koncert b-moll (fortepianowy) Czajkowskiego; Koncert na skrzypce i orkiestrę oraz Koncert nr 7 D-dur Mozarta; Symfonia nr 67 F-dur, Symfonia nr 69 B-dur Haydna; Koncert fortepianowy V-Es-dur, op.73 Beethovena; Concerti Grossi, op 6, nr 2, 8, 5, 9 Corelliego; Muzyka na wodzie Haendla. To tylko niektóre muzyczne kompozycje, w zadziwiający sposób poprawiające zdolność przyswajania wiadomości. Dlaczego tak się dzieje? Tempo tych utworów, wynoszące 60-70 taktów na minutę, odpowiada częstotliwości mózgowych fal ALFA i TETA. Badacze stwierdzili, że właśnie w stanach ALFA i TETA mózg sortuje nowe informacje i rozsyła do odpowiednich komórek „banku pamięci”. Okazuje się, że dawni mistrzowie tworzyli muzykę wg bardzo specyficznych wzorów, przekazywanych prawdopodobnie przez muzyczne gildie od niepamiętnych czasów. Zawierali w swoich utworach wiele fragmentów utrzymywanych w wolnym tempie – largo czy andante, które wraz z kojącym rytmem od 55 do 65 uderzeń na minutę wywierają bardzo silny wpływ na umysł i pamięć. Tworzyli wolną, kojącą, pogodną muzykę najczęściej na instrumenty strunowe – skrzypce, mandolinę, gitarę i harfę. Instrumenty te wydają dźwięki o naturalnej, wysokiej częstotliwości, dostarczającej energii mózgowi i ciału (co zostało potwierdzone w trakcie licznych badań).

Siedemnastowieczne i osiemnastowieczne kompozycje sprzyjają uczeniu się, w przeciwieństwie do muzyki techno, rocka i hip-hop’u, które jak wykazały badania negatywnie oddziałują na ludzi, lub w najlepszym wypadku, nie mają żadnego wpływu na funkcje zapamiętywania.
Włączenie właściwej muzyki z pewnością będzie stanowiło pomoc w przyswajaniu wiedzy, ale żeby moc się efektywnie uczyć, trzeba wiedzieć jak to robić, jaki sposób jest dla mnie najlepszy, jakie elementy sprzyjają mojemu umysłowi w zapamiętywaniu informacji. Mówiąc krótko – należy trafnie określić swój własny, indywidualny styl uczenia się. Może Ci w tym pomóc następujące ćwiczenie.

Wyobraź sobie, że potrafisz bez kłopotu nauczyć się czegoś, co tak naprawdę idzie ci jak po grudzie lub że jesteś kimś, kim chciałbyś być, ale nie jesteś itp. Innymi słowy: wyobraź sobie po prostu, że jest prawdą coś, co tak naprawdę prawdą nie jest.
No to do dzieła. Przenieś się w wyobraźni do tej wyimaginowanej sytuacji i sprawdź kilka szczegółów:
• czy widzisz siebie na wewnętrznym ekranie wyobraźni, tak jak patrzyłbyś na ekran telewizora, czy też raczej przenosisz się w ten obraz, jesteś w nim, a zatem widzisz nie siebie tylko otoczenie?
• czy obraz jest kolorowy, czy raczej czarno-biały. Jakie odcienie kolorów możesz zauważyć w Twoim otoczeniu?
• jakie dźwięki pojawiają się w Twojej głowie lub jakie melodie możesz sobie wyobrazić jako pasujące do obrazu – głośne czy ciche, skoczne czy powolne, ostre czy stonowane?
• jak czuje się Twoje ciało, co się w nim dzieje, gdy wyobrażasz sobie to, co nieprawdziwe jako prawdziwe?
A teraz pomyśl o czymś innym. O tym, czego jesteś absolutnie pewien w odniesieniu do siebie. O cechach, umiejętnościach czy kształcie, którego nie pożądasz, bo po prostu to masz i wiesz o tym dokładnie. Wyobraź teraz siebie w tym kontekście.

Popatrz na ekran wyobraźni dokładnie wg podanego wcześniej schematu. Sprawdź kolory, położenie w przestrzeni, dźwięki czy uczucia występujące podczas oglądania tego obrazu. I uświadom sobie jakie widzisz różnice między pierwszą a drugą sytuacją. Zwróć uwagę jedynie na różnicę w formie wyobrażeń (różnice w treści są oczywiste). Jeżeli np. jeden obraz będzie czarno-biały, to może drugi kolorowy, jeżeli na jednym będziesz wewnątrz obrazu, być może na drugim będziesz widział siebie z zewnątrz itp.
Niewątpliwie potrafisz zauważyć nawet minimalne różnice. Zapamiętaj je, bo to one właśnie stanowią klucz do zrozumienia, na czym polega twój indywidualny sposób myślenia i jednocześnie jego schematyzm. Chętnie się uczysz i przyswajasz bez trudu to, o czym myślisz w takiej formie, jak o umiejętności z drugiej części ćwiczenia. Mózg każdego z nas doskonale wie, jakie formy są dla niego najlepsze i w trosce o nasz dobrostan wybiera te właśnie, a inne odrzuca. Jeżeli chcemy w sposób komfortowy przyswajać wiedzę, sami musimy się o siebie zatroszczyć. Dobrze jest zaakceptować pogląd, że różne style myślenia, a tym samym przetwarzania informacji nie są ani lepsze, ani gorsze od innych.
Być może w poprzednim ćwiczeniu zorientowałeś się, że kluczowe różnice zauważasz w cechach obrazu, albo przeciwnie, obrazy nie miały dla ciebie istotnego znaczenia, a zwróciłeś uwagę na emocje czy dźwięki. To truizm, lub zgoła banał, ale dobrze jest ciągle pamiętać o tym, że niektórzy z nas najlepiej uczą się za pośrednictwem przekazu wizualnego, inni słuchając lub powtarzając w myślach informacje, jeszcze inni za pomocą wrażeń kinestetycznych płynących z ciała czy przeżywanych emocji.

Warto wziąć sprawy we własne ręce. Oczywiście nie o wszystkim możemy decydować, np. na dobór nauczycieli wpływ mamy znikomy, ale w doborze lektur czy podręczników możemy sobie pozwolić na duży stopień samodzielności – na rynku wydawniczym jest ich tak wiele, że istnieje realna szansa na znalezienie pozycji napisanej według schematu, który preferujemy. Rozwijajmy własny styl nauki, bo tylko dzięki temu będziemy mogli rozwijać swoje mocne strony. O rzeczach sprawiających nam trudność nauczmy się myśleć w formach, w jakich myślimy o dziedzinach przynoszących nam sukcesy (jeżeli np. obraz siebie uczącego się statystyki, z której mamy wieczną „pałę”, w wyobraźni ma kolor szary i ledwo majaczy na horyzoncie, a obraz siebie uczącego się np. historii w której brylujemy jest w naszej wyobraźni kolorowy i bliski, natychmiast zmieńmy kolory i odległości w naszych wyobrażeniach o statystyce na te które królują w myśleniu o historii!!!). Może wygląda to magicznie, ale jak tylko przełamiemy barierę sceptycyzmu, natychmiast poczujemy zmianę.